10 / 10
Maciej WilmiĹski
Zaledwie kilka miesięcy trzeba było czekać na ciąg dalszy. Kuli żelazo póki gorące! Czas był jednak wystarczający, żeby jednoznacznie ukształtować swój styl, stworzyć pierwszy wielki przebój (//Paranoid//), riff wszech czasów (//Iron Man//) czy jeden z najsłynniejszych rockowych utworów antywojennych //War Pigs//.
**Paranoid** prezentuje **Black Sabbath** jako zespół w pełni ukształtowany. O bluesowych czy cudzych naleciałościach z debiutu możemy już zapomnieć. Ponadto pokazujący, że nie ma zamiaru pozostawać w pseudokultystycznym kręgu, a swą sławę budować na podejrzanej, mrocznej otoczce i ciemnej stronie mocy. Tu na pierwszy plan wychodzi tylko i wyłącznie muzyka. Muzyka oparta na porywających, potężnych riffach Tony'ego Iommiego (który oferuje nam także sporo fajnych melodii, zgrabnych ozdobników i ekscytujących solówek), kotłującym basie Geezera Butlera, jazzującej, nieokiełznanej perkusji Billa Warda i automatycznym, momentami wręcz histerycznym śpiewem Ozzy'ego Osbourne'a.
Niemal ośmiominutowy //War Pigs// doskonale wprowadza w całość. Niby to proste - monotonny riff przywala co chwilę pomiędzy niemalże a'capella śpiewającego Osbourne'a, a do tego cała masa perkusyjnego szaleństwa i solówek Iommiego. A jak to wciąga, jak hipnotyzuje. Podobnie zresztą jak zbliżony i tekstowo i muzycznie //Hand of Doom//, gdzie również kontrasty cicho-głośno i wolno-szybko świetnie budują napięcie.
//Paranoid// - napisany gdzieś tam na kolanie przebój bez refrenu, udowadniający że w prostocie siła, wychował całe rzesze późniejszych gwiazd heavy metalu. Tak jak i porywający //Iron Man//- ze śpiewającym jak automat Osbournem unisono do jednego z najsłynniejszych rockowych riffów.
Na **Paranoid** zespół nie tylko rozwinął i zunifikował swój styl, ale i zaczął nieśmiało eksperymentować, czego dowodem jest zaskakujące wyciszone, oniryczne //Planet Caravan// z mocno zniekształconym wokalem Ozzy'ego. Dostajemy też instrumentalne //Rat Salad//, przypominające o jazzowych korzeniach grupy. Najmroczniejsze wcielenie zespołu przedstawia opowiadający o nuklearnej zagładzie //Electric Funeral//, z kolei opatrzony niepokojącym wstępem rozbujane //Fairies Wear Boots// przedstawia jego bardziej żartobliwe oblicze.
Słucha się tego z zapartym tchem od początku do końca.
Data dodania: 01-01-2012 r.