Encyklopedia Rocka

7 / 10

Maciej Wilmiński

W 1999 roku niewątpliwie pamiętano //November Rain// czy //Sweet Child O'Mine//, ale o tym że ten zespół nie jest rozdziałem zamkniętym, że wciąż działa, pamiętali już chyba tylko najwierniejsi fani. Nie, nie, to nie koncertówka kolejnego z efemerycznych składów zespołu z 1999 roku. To, jak zresztą wskazuje tytuł, zestaw występów z najlepszego dla zespołu okresu. Mający przypominać najlepsze czasy i dokonania klasycznego składu. Bo choć w większości utworów na gitarze słyszymy Gilby'ego Clarke'a, a nie Izzy'ego Stradlina, a na perkusji Matta Soruma, a nie Stevena Adlera, to jednak Ci drudzy widnieją w książeczce jako członkowie zespołu, ci pierwsi tylko jako goście. Zresztą to wydawnictwo miało chyba, przypominając to co grupa ma najlepsze do zaoferowania, przygotować grunt i popularność pod nowy album i trasę. Całość mieści się na dwóch krążkach. Mamy zatem prawdziwe "greatest hits" na żywo, prawdziwy rarytas dla fanów, którzy z nostalgią mogą cofnąć się do czasów triumfów zespołu. Całość jako tako posklejano, także mimo że każdy numer pochodzi z innego występu, nie przeszkadza to w odbiorze całości. **Guns N' Roses** to była koncertowa maszynka. Przeszli twardą szkołę życia od występów w najpodlejszych spelunach i koncertów dla znajomych po wielkostadionowe występy, które tu dominują. Ci, którzy pamiętają trasę promującą **Use Your Illusion** z pewnością przypominają sobie, że na scenie obok rozszalałego Axla znajdowało się całkiem sporo osób, w tym sekcja chórzystek, a aranżacje utworów wzbogacane były o mocno słyszalne klawisze. To, w zgromadzonych tu utworach (szczególnie tych z drugiego krążka) słychać, aczkolwiek dominują archetypowa rockowa surowizna, udowadniająca, że ten zespół na scenie był w swoim żywiole. Jeśli tylko (a jak wiemy było z tym różnie) do występu doszło i obyło się bez dodatkowych atrakcji, nie było osoby która nie wychodziłaby w pełni usatysfakcjonowana. Nie jest to jednak wydawnictwo idealne. Niektóre numery wypadły kontrowersyjnie (szczególnie rzeczy z //**Lies**//: //Used To Love Her// z wysublimowanym wstępem do publiczności czy zbyt przybrudzone//You're Crazy//), a głównym zarzutem jest forma sceniczna Axla, którego mocno zachrypnięty głos często pozostawia wiele do życzenia (//Don't Cry//). Dzięki temu mamy jednak rzecz absolutnie prawdziwą. Z zachowaniem wszelkich niedostatków, potknięć. Ponad dwugodzinnego obcowania z surowym, nieobliczalnym koncertowym obliczem zespołu. W repertuarze nie brakuje niespodzianek jak radosne //It's Allright// **Black Sabbath**, które w oryginale wyśpiewywał Bill Ward, jest chociażby //Move to the City// z dęciakami, które ni stąd ni zowąd dostają kilka minut na autoprezentację w tle Hammonda. W //Knockin' on Heavens' Door// mamy z kolei karaibskie inklinacje. Dominuje jednak jazda bez trzymanki, zestaw na początek - //Nightrain//, //Mr. Brownstone//, //It's So Easy// i //Welcome to the Jungle// - po prostu niszczy. Fanów na pewno ucieszy koncertowe wykonanie //November Rain//, wydawać by się mogło, numeru typowo studyjnego. I fakt, Axl nie udźwignął wokalnie ale generalnie wykonanie zaskakująco sprawne. Po prostu świetna pamiątka z koncertowego wcielenia najlepszego okresu jednego z najciekawszych i najbardziej nieobliczalnych zespołów w historii rocka.
Data dodania: 01-04-2012 r.

Live Era '87–'93

Guns N' Roses

Data wydania: 1999

Wytwórnia: Geffen

Typ: Album koncertowy

Producent: Del James

Gatunki: