Zdarzyło się to w roku 1968. Do drzwi (Lodge Road 14, Aston w Birmingham) Johna Michaela "Ozzy'ego" Osbourne'a (ur. 03.12.1948 r.) zapukał Terence Michael "Geezer" Butler (ur. 17.07.1949 r.). Tenże znalazł w miejscowym sklepie muzycznym ogłoszenie o dość dziwacznej treści "Ozzy Zig - needs a gig" (w wolnym tłumaczeniu: Ozzy Zig chce koncertować) z dopiskiem o doświadczonym frontmanie posiadającym własny system nagłośnieniowy. A sprzęt nagłośnieniowy to było wówczas coś: //W tamtych czasach wystarczyło mieć nagłośnienie żeby uznano cię za wokalistę// - wspominał po latach Ozzy. Butler grał jako gitarzysta rytmiczny w miejscowej kapeli **Rare Breed**, która właśnie straciła wokalistę. Osbourne zafascynowany muzyką **The Beatles** koniecznie chciał śpiewać i rzeczywiście dysponował własnym sprzętem. Ale do tej pory doświadczenie muzyczne miał raczej marne (choć próbował z zespołem **Music Machine**, który później przyjął nazwę **The Approach**). Dotychczas, między innymi, trudnił się kradzieżami (spędził z tego powodu sześć tygodni w więzieniu), pracą w rzeźni czy... strojeniem klaksonów samochodowych. Butlerowi przedstawił się jednak jako wokalista z doświadczeniem i z miejsca został przyjęty do **Rare Breed**. Sukcesów jednak za bardzo nie było i dość szybko zespół uległ rozwiązaniu, a drogi Geezera i Ozzy'ego rozeszły się. Do tych samych drzwi parę miesięcy później w sprawie tego samego - o dziwo nie zdjętego z szyldu mimo prośby Osbourne'a - ogłoszenia zapukało dwoje ludzi. Frank Anthony "Tony" Iommi (ur. 19.02.1948 r.) oraz William Thomas "Bill" Ward (ur. 05.05.1948 r.). Ci jednak wycofali się na sam widok Osbourne'a. Iommi wiedział bowiem z kim miał do czynienia, znał go bowiem jeszcze z lat szkolnych. A, że sam był już uznanym na lokalnej scenie gitarzystą, nie widział możliwości grania z kimś, kogo miał w głębokiej pogardzie. //Nie cierpiałem go i tłukłem, kiedy tylko go zobaczyłem// - wspominał po latach. Panowie jakoś się jednak dogadali i Osbourne trafił z Wardem i Iommim do jednego zespołu, proponując Geezera Butlera na stanowisko basisty, co po drobnych oporach zostało zaakceptowane przez pozostałą dwójkę. I tak to się wszystko zaczęło. //Byliśmy czterema chłopakami z Birmingham którzy nie potrafili się nawet podpisać, wykonywali prostacką muzykę i nie mieli k``***`` pojęcia co jest grane// - tak początki grupy podsumowywał później Osbourne.