Konrad Wojciechowski - Perfect. Wszystkie pilne sprawy.
RafaĹ Biela, 07-02-2011
Konrad Wojciechowski - Perfect. Wszystkie pilne sprawy
Wydawca: In Rock, 2010
Są takie historie, które wymagają opowiedzenia od początku do końca. Nietypowa, pełna konfliktów i różnic zdań historia **Perfectu** zdecydowanie jest jedną z nich. Trudu wyjaśnienia wszelkich zawiłości podjął się Konrad Wojciechowski w książce "Wszystkie pilne sprawy". I prawie mu się to udało.
Autor podszedł do tematu bardzo rzetelnie. Nie tylko solidnie przeszukał archiwa, ale też dotarł do większości osób związanych z zespołem i uzyskał ich aktualne wypowiedzi. Niestety, zabrakło najważniejszego - ojca zespołu i autora jego sukcesów, czyli Zbigniewa Hołdysa. Trudno jednak winić o to Wojciechowskiego, wszak Hołdys znany jest ze swojego podejścia do życia, a w szczególności do **Perfectu**. Skupmy się więc nie na brakach, a na tym co w książce dostajemy.
A znajdziemy tu naprawdę bardzo dokładnie opisaną historię grupy. Od najwcześniejszych prób muzycznych Hołdysa, współpracy młodego muzyka z ówczesnymi gwiazdami estrady, aż do dyskotekowego rodowodu właściwego **Perfectu** i konsekwencji z tego wynikających. Fascynujące i pouczające jest obserwowanie, jak Hołdys z godną najwyższego podziwu konsekwencją wprowadzał w życie swój plan stworzenia najpopularniejszego zespołu rockowego w Polsce i jak dalece się to udało. Jest tu wszystko - błyskawiczna droga na szczyt, nagła ucieczka od popularności i spektakularny powrót. A później zagmatwana sytuacja, która doprowadziła do reaktywacji grupy już bez dotychczasowego lidera. Z książki dowiemy się też, jak wyglądała praca nad utworami, o czym traktuje większość tekstów, poznamy też kulisy polskiego show businessu. Czyli wydawać by się mogło, że jest to kompletne kompendium wiedzy na temat zjawiska, jakim jest **Perfect**.
Jednak o ile ciężko coś zarzucić treści, to forma pozostawia już wiele do życzenia. Przede wszystkim, książka pisana jest w niezwykle męczącym stylu. Już sama ilość faktów przytłacza, a autor dodatkowo jeszcze "ubarwia" treść swoimi wątpliwej jakości urozmaiceniami. Niezwykle ciężko czyta się jego jałowe, nic nie wnoszące rozważania na temat tego co, kto i dlaczego zrobił, a może nie zrobił, a może mógł zrobić, a może właśnie nie mógł... zgroza. Zamiast skondensowanego, ciekawego komentarza mamy rozwlekłe przemyślenia, godne raczej podrzędnego internetowego forum, niż poważnej publikacji książkowej. W przyswojeniu całości nie pomaga też język, osobliwie oryginalny, pełen dziwacznych metafor i nie dość, że nieudanych, to jeszcze zupełnie niepotrzebnych żartów. Ot, choćby, że Flinta śpiewa wystrzałowo, a Markowski niczego nie markuje. Aż chce się zapytać słowami przeboju **Perfectu** - //Po co//?
Autor stara się zachować obiektywizm w pisaniu o twórczości zespołu i konflikcie na linii obecny **Perfect** - Zbigniew Hołdys, ale to też średnio się udaje. Wyraźnie widoczne jest założenie, że piosenki Hołdysa są a priori lepsze od czegokolwiek, co stworzy **Perfect** bez niego. Jednocześnie w sporze z Markowskim i spółką, Wojciechowski wyraźnie staje po stronie zespołu. Sam fakt zajęcia stanowiska nie jest jeszcze niczym złym, ale wielokrotne ironiczne czy wręcz szydercze pisanie o współczesnych poczynaniach Hołdysa już tak. Uwagi takie jak to, że na koncert "Hołdys Kosmos" muzycy przylecą zapewne z innej galaktyki, doprawdy nie świadczą o profesjonaliźmie.
Niestety, fani nie mają wyboru. **Wszystkie pilne sprawy** to jedyna publikacja tego typu na temat **Perfectu**, a już na pewno jedyna tak wyczerpująca. Bo tego Wojciechowskiemu odmówić nie można - każdy szczegół jest tu potraktowany z pietyzmem. W jednym miejscu zebrano mnóstwo faktów i wypowiedzi, co ważne - często prezentujących problem z kilku punktów widzenia. Dodatkiem jest opis pełnej dyskografii zespołu **Perfect** i wszelkich innych dokonań muzyków z nim związanych, a także omówienie wybranych tekstów pióra samego ich autora, Bogdana Olewicza. Czyli pozycja wartościowa, chociaż niepozbawiona wad.